You are currently viewing Baśń o Przedwiośniu – opowieść o powrotach. Projekt fotograficzny

Baśń o Przedwiośniu – opowieść o powrotach. Projekt fotograficzny

Rok temu tuż po powrocie do Polski zrealizowałam mój największy jak do tej pory projekt fotograficzny, „Baśń o Przedwiośniu – opowieść o powrotach”.

Rozmyślałam nad nim przez ostatnie miesiące spędzone w Anglii, tęskniąc za moim krajem i ciesząc się, że już niedługo powrócę. Projekt nabierał kształtów, zmieniał się. Po powrocie do Polski po pewnym czasie znalazłam idealną modelkę – Nastię (właściwie obie nawzajem się odnalazłyśmy, co też było dla mnie znakiem, że to najbardziej odpowiednia osóbka, aby opowiedzieć wraz ze mną tę historię).

Opowieść składa się z trzech części, z których pierwsza to zagubienie, druga – poszukiwanie i trzecia – odnalezienie. Baśń opowiada o kimś, kto wyjechał daleko, zgubił siebie i przez długi czas błądził, próbując ubierać przeróżne maski, jednak na dnie serca zachował to, co jest najważniejsze, swój dom i swoje korzenie. Po wielu latach powrócił, a powroty te odbywały się na kilku różnych płaszczyznach. Powrót do Ojczyzny, do domu, do natury i do siebie samego, do swojej twórczości. Dzięki temu odnalazła się także miłość, z której zrodziła się nadzieja i nowe, bezcenne życie.

Zdjęcia wykonane zostały na przedwiośniu, na przełomie marca i kwietnia 2021 roku, na Dolnym Śląsku (na terenie Parku Krajobrazowego Dolina Bystrzycy i w okolicach Nowej Świdnicy). Z założenia klimat projektu miał być nieco mroczny, surowy, skłaniający do refleksji, z przewagą fotografii czarno-białych. Wykorzystałam w mojej opowieści kilka symboli, najważniejszy z nich to gniazdo – symbol domu. Inne symbole to las (drzewa, kora, gałęzie) – dom wśród przyrody; odbicia w wodzie – niejasności, zwątpienie; odbicia w lustrze – odbicie tego, co w sercu; ćma – symbol przemiany, cykliczności; bażant – utożsamiany z dorocznym zwycięstwem sił światła i słońca.

Ogromną inspiracją w tworzeniu projektu był dla mnie któciutki film „Toska”, zapowiadający festiwal Musica Divina 2020, a także „Księga Przywołania” autorstwa Anity Oblickiej. W swojej pracy wykorzystałam teksty mojego autorstwa oraz wiersz Edwarda Estlina Cummingsa „Noszę twe serce z sobą” w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka.

Zapraszam do obejrzenia fragmentów „Baśni o Przedwiośniu”.

Przez całe lata brodziła jakby we mgle, tracąc z oczu to, co jest najważniejsze. Wciąż podejmowała próby udawania kogoś, kim nie była i kim nawet nie chciała być, budowała swój dom na piasku. Gubiła Boga wśród gęstwiny nagich drzew, obracała się w szalonym tańcu na krawędzi burzy i była niepewna.

W tej całej niepewności na dnie serca zawsze chowała obraz brzóz i olsz, haftujących w powietrzu misterne wzory ze swoich gałązek i delikatnych szyszeczek, buków sięgających koronami nieba i starych wierzb, mieszkających nad rzekami. To okazało się być drogowskazem do domu, tego prawdziwego.

„Noszę Twe serce z sobą,
noszę je w moim sercu,
nigdy się z nim nie rozstaję.
Gdzie idę, Ty idziesz ze mną,
cokolwiek robię samotnie,
jest Twoim dziełem.”

„I nie znam lęku przed losem
(Ty jesteś moim losem),
Nie pragnę piękniejszych światów
(Ty jesteś mój świat prawdziwy)
Ty jesteś tym, co księżyc od dawien dawna znaczył,
Tobą jest, co słońce kiedykolwiek zaśpiewa.”

Nigdy nie było właściwie cienia wątpliwości – dom jest tutaj, gdzie jej codzienność wypełnia po horyzont rozśpiewane skowronkami niebo, wrażliwe oczy saren uważnie obserwują ją zza kępki trzcin i gdzie piękną ciszę przerywa nagle ostry krzyk bażanta. Na tej ziemi, nie innej, wśród bliskich dusz. Musiała jedynie odnaleźć to, co kryło się na dnie jej serca i wypełnić tym całą jego przestrzeń. To była długa, wartościowa droga.

A na jej końcu dostrzegła i doceniła w drugim człowieku to, co było najważniejsze i nareszcie była gotowa, aby go pokochać. Z tej miłości narodziło się nowe życie i nowa nadzieja. Wraz z nią wsłuchała się w pieśń swojej duszy i podążyła jej rytmem wydobywając ze swej twórczości to, co najlepiej czuje i rozumie.

Dodaj komentarz